Tożsamość społeczna dotyczy cech, jakie jednostce przypisują inni i określa to, czym jest zasadniczo dana jednostka w odniesieniu do grupy jednostek jej podobnych pod względem takich samych cech. Tożsamość społeczna ma wymiar zbiorowy, pokazuje ze jednostki są podobne do innych jednostek pod względem doświadczenia, wspólnych celów i wspólnych wartości.
Tożsamość jednostkowa zaznacza naszą odrębność względem innych. Tożsamość jednostkowa dotyczy procesów samorozwoju, w których wykształca się nasze wyjątkowe poczucie bycia sobą i niepowtarzalny stosunek do otaczającego świata. Tożsamość społeczna jest czynnikiem określającym tożsamość jednostkową, ale duże znaczenie ma jednostkowe działanie i dokonywane wyborów.
I tu dochodzimy do problemu tożsamości głuchych artystów w Polsce (zostawmy definicję „artysty” na inną okazję).
Od paru lat w środowisku niesłyszących toczy się ożywiona dyskusja na temat Kultury Głuchych (temat omówię szerzej następnym razem), tożsamości osób niesłyszących w kontekście obrony Polskiego Języka Migowego i ustawy o PJM. Plenery malarskie budują tożsamość głuchego artysty i wzmacniają jego poczucie wspólnoty ze środowiskiem artystów głuchych. Zarazem pojawia się problem samej sztuki osób głuchych i rozumienia jej definicji w kontekście tematyki oraz odwołań się do popularnych w ostatnim czasie symboli tj. motyl, logo ucha, symbol aparatu słuchowego, dwie ręce migające lub jedna migająca alfabet PJM.
W związku z ostatnimi trendami i modą na wszelkie obrazy związane z deaf-art, pojawił się problem wartościowania sztuki deaf-art i sztuki osób głuchych nie zawierającej wyraźnych symboli Głuchoty oraz wyraźnych odniesień do sytuacji osób Głuchych w społeczeństwie.
W języku angielskim łatwiej utworzyć nazwę, gdyż deaf-art niesie ze sobą konkretne przesłanie o sztuce głuchych. Z kolei w języku polskim rodzi się problem rozumienia znaczenia wyrażenia: głucha sztuka (dosłowne tłumaczenie deaf-art). Ta translacja jest niefortunna, gdyż sugeruje, że sztuka jest zamknięta („głucha”) na życie. Lepsze tłumaczenie jest: sztuka Głuchych. I tu też powstaje problem, czy pisać dużą literą czy małą. Gdyż Głusi pisani przez duże G to Głusi kulturowo i mający tożsamość osoby Głuchej. A do głuchych przez małe g zaliczamy wszystkie pozostałe osoby, które przeważnie znajdują się pomiędzy dwoma światami, wychowani byli w rodzinach słyszących i ich językiem jest język foniczny.
Zarzut, że nie ma sztuki Głuchych, jest częściowo słuszny, ze względu na brak jednoznacznych odniesień zwłaszcza pod względem treściowym.
Dotychczasowa tematyka obrazów osób niesłyszących właściwie nie różni się niczym od tematyki innych obrazów. Głusi mają podobne emocje, podobne zmartwienia, różnorakie doświadczenia życiowe i trudno by tutaj mówić o jakiejkolwiek specyfice tematycznej bądź formalnej charakterystycznej tylko i wyłącznie dla grupy artystów głuchych.
Patrząc na obraz odbieramy go w sposób estetyczny, czyli kierujemy się na ogół upodobaniami estetycznymi. Dopiero informacja o tym, że twórca jest głuchy, przyczynia się lub nie do innego spojrzenia na obraz. Wtedy możemy zacząć obraz interpretować z punktu widzenia osoby głuchej, próbować sobie wyobrazić jej emocje, jej poczucie izolacji ze społeczeństwa, itp.
W przypadku sztuki polskich artystów głuchych brak takich symboli być może wiąże się z tym, że większość artystów ma problemy z własną tożsamością i przynależnością do Kultury Głuchych. A grupa polskich artystów jest zbyt mała, by robić jakiekolwiek ograniczenia i separować się od osób nie będących Głuchymi kulturowo.
Interesujące jest to, że wielu artystów, którzy nie słyszą od urodzenia, nie czują większej potrzeby manifestacji swej głuchoty. Dr Betty Miller z USA podkreśla, że właściwie istnieją dwie grupy artystów głuchych – grupa artystów, próbujących się włączyć w mainstream sztuki współczesnej w świecie słyszących i grupa artystów z pełną świadomością tworzącą deaf-art pod względem treściowymi silnie związana ze światem głuchych. Byłabym skłonna do wyodrębnienia trzeciej grupy, która nie ma ambicji uczestniczenia w mainstreamie sztuki współczesnej ani też nie tworzy sztuki deaf-art pod względem treściowym. Co ciekawe, ta grupa jest świadoma tego, że nie zaistnieje w mainstreamie i że nawet nie próbuje tego robić. Pod względem treściowym lubią malować to, co widzą i to, co im się podoba. Nie czują potrzeby wyrażania swej głuchoty i jej problemów w malarstwie czy sztukach wizualnych.
Bardzo możliwe, że nie czują takiej potrzeby z różnych powodów tj. braku świadomości Kultury Głuchych, rozumienia głuchoty jako przykrego doświadczenia determinującego ich życie codzienne, braku dumy z bycia głuchym itp. Takich powodów można jedynie się domyślać.