Autodestrukcja, zdaniem znanego perfomera Zbigniewa Warpechowskiego, jest praktyką wdrążania się do wnętrza dzieła, rozumianego aktywnie, procesualnie, będącego jednocześnie formą autokreacji i jawnym doświadczeniem wewnętrznym.
W autodestrukcji istnieje problem ustawicznego przekraczania granic i barier w celu dotarcia do granic wytrzymałości psychicznej i fizycznej człowieka. W przypadku performance należałoby mówić o autodestrukcji ciała w ramach body artu. Ciało staje się tutaj materiałem służącym do realizowania zamierzonego przez artystę celu, nie uświęconą, jak dotąd, powłoką w której mieści się natura ludzka. Zarazem autodestrukcję można nazwać destrukcją tożsamości i destrukcją całości, jaką jest ciało ludzkie. Wszelkie wtargnięcie się w głąb ciała jako całości cielesnej powoduje jego rozpad tożsamościowy. Następuje swoiste rozłożenie całości na części.
W późniejszych performances ciało ludzkie staje się wyraźną cielesnością. „Zainteresowanie przesunęło się na ciało podmiotowe, na cielesność (Leib) nadającą człowiekowi przestrzenność w świecie. Akcent położony jest na codzienność egzystencji ludzkiej, jej zwyczajność i wręcz przyziemność. Nie jest to już uświęcona jednostka ludzka mająca cechy graniczące z idealnymi albo dążąca do doskonałości. „Ilekroć człowiek usiłuje się upewnić o swoim własnym „ja”, dzieje się to w kontekście zupełnie zwyczajnych wydarzeń codziennego życia.
Opis przykładowej akcji:
[bs_well size=”md”]Günter Brus
Art. and Revolution, 1968, University of Vienna.
Artysta stanął na krześle nagi mając tylko na nogach skarpetki. Po pocięciu policzków scyzorykiem oddał mocz do szklanki, a następnie go wypił. Później całe ciało posmarował swoimi odchodami, a następnie położył się na podłodze i śpiewając hymn narodowy Austrii, masturbował się. Na widok publiczny i na pierwszy plan wysuwa się namacalna cielesność i biologiczne ciało bez skrępowania dotychczasowymi tabu czy nieestetycznością wydzielin ludzkich
Staje się to zarazem psychicznym okrucieństwem wobec publiczności, która była raczej przyzwyczajona do oglądania na wystawach idealizowanej rzeczywistości bez odniesień do czystej biologiczności.
„W akcjach Brusa uderzającym motywem jest autoagresja. Przewijają się przez jego akcje obrazy udręczenie, upodlenia, poczucia zagrożenia śmiercią, co znajduje wyraz w stosowaniu fekaliów (fekalia to jeden z kulturowo rozpoznawanych aspektów braku życia), okaleczaniu się czy tarzaniu się po podłodze. To jest forma samookaleczania się zbliżająca się do granic samounicestwienia np. w działaniach „Head destruction” ( „Destrukcja głowy”), „Strangulation” ( „Duszenie”) z 1968 roku, gdzie artysta wiesza się na drzwiach czy też [akcja] „Körperanalyse” ( „Analiza ciała”), w której Brus ściska członka obcęgami. Brus zdaje się nie lubić siebie jako człowieka zarówno biologicznego jak i tego, który jest członkiem społeczeństwa. Atakując siebie, atakuje nie akceptowane wartości, które chcąc czy nie chcąc ucieleśnia. Atakuje biologię swego ciała jako symbol ograniczenia.”
[/bs_well]Zdaniem Donalda Brooka samookaleczanie się artystów wiąże się z ze szczególnym ich zainteresowaniem problemem, jak ma się sztuka do życia. Publiczność z reguły reaguje na sztukę, jak na obszar wyłączony z realności, publiczność po prostu sztuce się przygląda i traktuje jako rodzaj spektaklu. Problem się tworzy, jeżeli publiczność ma brać udział w szczególnie nasyconym przemocą performance. Wtedy sztuka zlewa się z realnością i już nie pozostajemy obojętni wobec niej. Ale dzisiejsze czasy pokazały, że tamte działania artystyczne były prorocze. Dziś wielu użytkowników Instagrama, Facebooka próbuje szokować i zdobyć krótką sławę w przestrzeni internetowej Youtube, Instagrama, Facebooka.
Źródło: T. Warr, A. Jones „Artist’s body”, Phaidon Press, Londyn 2000, (przekład i opracowanie własne)