Światło rembrandtowskie jest do dziś wzorem malowania światła. Wzorem myślenia światłem i ustawiania po kolei kolejności oglądania światła. Od punktów najbardziej kontrastowych i najważniejszych do punktów najmniej kontrastowych i najmniej ważnych. Zawsze to powtarzałam i będę powtarzać przy korektach malarskich.
No i niespodziewanie w Norwegii pojawia się współczesna „reinkarnacja” Rembrandta. Jest nim Odd Nerdrum, pochodzący z Oslo. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Oslo (Kunsthogskolen Oslo). Ponoć maluje 6 – 8 obrazów na rok – są to obrazy alegoryczne, apokaliptyczne, autoportrety w stylu Rembrandtowskim. Sceneria i ubrania pochodzą z innej epoki, właśnie z epoki Rembrandtowskiej. Czasy współczesne nie istnieją tutaj. Istnieje jedynie doza czarnego humoru. Odd podkreśla, że w procesie twórczym pędzle są rzadko używane, prędzej palce, papiery, noże, szpachle itp.
Co ciekawe Odd Nerdrum stworzył rodzaj manifestu o kiczu. Jego zdaniem należy mówić o nim jako o malarzu kiczu. Jego sztuka powinna być rozumiana jako kicz a nie jako sztuka. Wszystko się zaczęło od przemowy wygłoszonej 24 września 1998 roku. Kicz jest rozumiany jako filozofia nie jako sztuka. W wielu przypadkach jest to imitacja starych mistrzów i chęć przywrócenia narracji i sentymentalizmu oraz tradycji. Uważa się, że jest to krytyka sztuki współczesnej, ale według oświadczeń artystów z kręgu norweskiego, nie było ich intencją krytyka obecnej sztuki.
Co ciekawe ich zdaniem kicz nie jest zjawiskiem ironicznego campu w sztuce nowożytnej. Kicz ich zdaniem nie powinien być umieszczany w nurcie campu ze względu na brak ironii i patos starych mistrzów. W przyszłości poruszę w notkach kwestię definicji campu i kiczu bazując na opracowaniach dotyczących campu i słynnym eseju o campie Susan Sontag.
Są organizowane regularne Biennale Kiczu, gdzie się spotykają artyści i następuje wymiana doświadczeń artystycznych.
Powstała także strona administrowana przez twórców norweskich: worldwidekitsch.com
Jednak malowanie treści ludzkich nie ginie. Postmoderna nie wyklucza różnorodności. A wręcz przeciwnie.