Któregoś dnia zobaczyłam wpis znanej trenerki fitness Ewy Chodakowskiej (podglądam z czystej ciekawości psychologicznej i obserwacji zachowań psychologicznych fanek trenerki) o takiej treści:
„Babeczki!! Dziś o SOLIDARNOŚCI której od zawsze zazdroszczę chłopakom
Marzy mi się także, że atmosfera życzliwości i kibicowania sobie nawzajem
Każda z Was ma prawo marzyć i mieć swoje cele mniejsze lub większe..
Skoro sama chcesz spełniać się i realizować daj też szanse innym
Taka prawdziwa, kobieca solidarność jest najlepszym dobrem
Zadanie na dziś:
Bądź wsparciem dziś dla wybranej kobiety.
Powiedz szczery komplement, pomóż rozwiązać problem lub pociesz w smutku
Przyłóż cegiełkę do tego, że solidarność kobieca istnieje”
No coś w tym jest. Akurat wczoraj w ramach szybkiego odpoczynku obejrzałam odcinek Big Bang Theory (Teoria wielkiego podrywu) jak to matka Leonarda się zaprzyjaźnia z żoną Leonarda Penny i w trakcie rozmowy o byciu kumpelą Penny oznajmia, że do bycia kumpelą musi być jeszcze ta trzecia (do obgadywania) . Na co matka Leonarda z ciekawskim uśmieszkiem: no a co z tą Amy od Sheldona. Wygląda jakby miała kij w tyłku.
No i faktycznie z tego fragmentu wyłazi istota stereotypowego kumpelstwa babskiego: jakby tu dopiec jakiejś nielubianej koleżance i przysłowiowej wrednej małpie.. i jak ją skomentować, skrytykować itp.
Sedno tkwi w rywalizacji – lepsza figura, „ładniejszy” chłop, pozycja w firmie lub w instytucji, no i ćwierkanie, która ma lepsze paznokcie, która kupiła zajebiaszcze buty.
Ubieranie się na gale, celebryckie kiecki itp. to element kobiecej rywalizacji. One mają podziwiać moją kieckę, moje pazury, mój naszyjnik. W końcu ja to założyłam a nie one. I tak na okrągło. Element babskiej zazdrości. Zdjęcia na Instagramie mają podbijać zainteresowanie i także zakup iluzjonistycznego szczęścia w postaci lepszej torebki, lepszej kiecki, butów od takiej a nie innej marki. Itp.
Czy tylko o to chodzi w całym życiu? A gdzie słuchanie drugiej osoby?
Oczywiście mój wpis dotyczy tych tzw. stereotypowych kobiecych natur. Ale mimo wszystko zwykła solidarność męska jest znacznie bardziej widoczna niż babska.
Może dlatego, że kobieca natura za dużo analizuje, za dużo myśli i za dużo kompleksów się odzywa. Kobieca natura jest niedoszacowana w jej opinii. I być o to w tym wszystkim chodzi.