W poprzedniej notce wspomniałam o kontrowersyjnym poczuciu humoru czeskiego artysty Davida Černý’ego, którego rzeźby są rozsiane po Pradze.
A dziś chcę wspomnieć o formie satyry twórczej odnoszącej się wyraźnie do polityki, która wzbudziła wielkie zainteresowanie w Polsce. A był to tylko prywatny kameralny pokaz wieczorny serii malarstwa „Polska Golgota, czyli Ołtarz Hipokryzji” namalowanej przez Piotra Jakubczaka z Jaworzynki. Pokaz odbył się w Galerii Kukuczka w Istebnej w maju tego roku. „Ołtarz Hipokryzji” to tryptyk przedstawiający czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości, jako bohaterów różnych scen biblijnych. I tu właśnie pies pogrzebany. Chodzi o obecną rządzącą partię PiS. Zdaniem artysty nie były to obrazy polityczne tylko obrazy religijne z domieszką sprzeciwu wobec hipokryzji i zakłamania. Obrazy są własnością artysty, nie zostały sprzedane przez artystę mimo wielkiego zainteresowania nimi i propozycjami kupna.
Wybrane obrazy z tryptyku:
Na pierwszym z obrazów widzimy ukrzyżowanego Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS ma na sobie biało-czerwone slipki. U jego stóp stoi Krystyna Pawłowicz, trzymająca na tacy kota. W lewym dolnym rogu widzimy zapłakanego Chrystusa.
Drugi obraz tryptyku przedstawia Pietę z premier Beatą Szydło. Na jej twarzy nie maluje się jednak maryjna boleść, ale uśmiech. Na kolanach kobiety leży mężczyzna, który wygląda jak o. Rydzyk, a w jej lewej dłoni widać nadgryzione jabłko.
Trzeci obraz przedstawia ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, powożącego rydwanem zaprzęgniętym w byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza i Edmunda Jannigera – doradcę ministra.
No i zrobiła się afera. Afera, która pokazuje, że część Polaków nie ma poczucia dystansu i poczucia humoru. Obrazy przedstawiają dosyć trafnie sytuacje, które rozgrzewały polskie społeczeństwo w ostatnich miesiącach. Nawet Galeria Kukuczka ustąpiła i wystosowała stanowisko galerii wyraźnie zalatujące strachem przed konsekwencjami ze strony władz PiS odżegnujące się od artysty i jego prac.
Odrębną sprawą jest wartość artystyczna tych prac. Tu bym mocno się zastanawiała nad formą lekkiego kiczu. Prace wzbudzają emocje z powodu ich wymowy. Artystycznie mnie nie porywają. Być może tzw. prace artystyczne, które mają za cel satyrę i formę protestu zarazem podpadają pod wartość kiczu i kampu. Podobnie jest z pracami Davida Černý’ego.
Kiedyś do tematu kiczu i kampu wrócę.