Raz okrągłe z brązu pustki oczy
Raz przymrużone z rezygnacji.
Na stoliku niewypita od rana
Zimnej herbaty szklanka.
Kolorowy święty obrazek,
Zapewne przez matkę zostawiony
W nadziei duszy przytomności.
[bs_col class=”col-xs-2″][/bs_col]
[bs_col class=”col-xs-8″] [bs_well size=”lg”]
***
(styczeń, luty 2009)
Raz okrągłe z brązu pustki oczy
Raz przymrużone z rezygnacji.
Na stoliku niewypita od rana
Zimnej herbaty szklanka.
Kolorowy święty obrazek,
Zapewne przez matkę zostawiony
W nadziei duszy przytomności.
***
(styczeń, luty 2009)
Nic nie jest proste.
Wszystko idzie na okrętkę.
Drabina eventów
(zdarzeń, jak kto woli)
Chwieje się,
Raz w jedną stronę,
Raz w drugą stronę,
Wzmagając lęk wysokości
I życiową klaustrofobię.
***
(styczeń, luty 2009)
Prasówka na białej sali.
Gdzieś tam coś wybuchło.
Ktoś tam coś powiedział.
Gratka nie lada.
Reforma bądź nie-reforma.
Ktoś kogoś stuknął.
Godzina mija,
Pozostaje tylko ból
I białe mgliste mleko za szpitalnym oknem.
***
(29.11.2011)
No cóż
Wyciągnęłam kartę odrodzenia
Mam 35 lat
Jestem gdzieś
Chodzę gdzieś
Piję coś
Jem cokolwiek.
[bs_col class=”col-xs-2″][/bs_col]
[/bs_row]