Stoję na dworcu kolejowym w Szczecinie, obserwuję szybki i wartki przepływ ludzi dokądś się spieszących, nerwowo wymachujących walizkami czy torebkami i nieustannie sprawdzającymi, czy to ten właściwy pociąg.
Stoję i się zastanawiam z mapą miasta, którędy dojść do Galerii Art. 5 na ulicy Kierat, którą kieruje Barbara Warzeńska, a z którą byłam umówiona na rozmowę.
Po jakiejś półgodzinie docieram na miejsce. Nie przypuszczałam, że czeka mnie zaskoczenie, bowiem mówiąc szczerze trochę bałam się rozmowy.
Barbara Warzeńska okazuje się być osobą stanowczą, niezwykle aktywną, znającą swój cel w życiu.
– Skąd ta kolejna nowa fascynacja? – pytam artystki.
– Ja przede wszystkim zajmuję się malarstwem, mam już z tym długo do czynienia. Zajmowałam się swego czasu tkaniną, projektowaniem odzieży, grafiką wystawienniczą, plakatem… Po prostu dotykałam różnych dziedzin. Ale papier rzeczywiście najbardziej mnie emocjonował… Realizacja, załóżmy, obrazu, jest od początku do końca pod kontrolą. Natomiast tutaj może się przydarzyć wszystko, prawda?
– Czyli fascynacja przypadkiem 1 możliwością zapanowania nad materiałem.
– Tak. Ja działałam w pewnym momencie tylko na płaszczyźnie, potem przeszłam właściwie na rodzaj tkaniny z papieru. Tym sposobem połączyłam to, co kiedyś mnie interesowało z tkaniny. Realizacje prac w papierze rozpoczynałam od form właściwie płaskich na pograniczu grafiki, dopiero potem przeszłam do form tkanin papierowych.
– Ale dlaczego właśnie papier ręcznie czerpany?
– Byłam zaproszona na plener do Niemiec…
– W którym roku?
– W 1990. Szalenie mi się ta technika spodobała, ale też nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Zrobiłam wtedy mnóstwo prac, pracowałam dniami i nocami. W Niemczech były prasy, były filce, można było robić wszystko. Takie wczesne zabawy, moje pierwsze papiery łączone z rysunkami (obrazy z cyklu „Igraszki” czy z cyklu „Twierdza”).
– To stąd narodził się pomysł organizowania plenerów papierowych w Polsce?
– Tak. Jestem wciąż o tym przekonana, że plenery i działania w papierze są to działania interdyscyplinarne. Powinni brać udział wszyscy: rzeźbiarze, graficy, malarze, tkacze, ci, co się zajmują ceramiką. Papier daje tak ogromne możliwości, jest graficzny, malarski, rzeźbiarski… Organizując plener zapraszałam zawsze różnych artystów i powstawały wspaniałe prace, bo każdy swoje doświadczenia ze swojej dziedziny, w której gdzieś tam już długo się poruszał, przenosił na papier. Oczywiście mieli oni te same problemy, co ja wcześniej. Nie bardzo wiedzieli, od której strony zacząć. Plenery trwają krótko, a robiąc papier, powstaje jednocześnie dużo przypadkowych rzeczy, które wychodzą w trakcie działań w papierze. Jest wizja, zamysł, ale dochodzi tu ręczna manufaktura, to jest żywe, niepowtarzalne, żadna praca nie powstaje drugi raz tak samo. To zaś dawało wszystkim ogromną radość, taką satysfakcję twórczą, bowiem ciągle robiło się coś nowego… wizja, następny pomysł i tak dalej… to już szaleństwo. Wszyscy artyści wyjeżdżając z plenerów mieli niedosyt, bo wyobraźnia się dopiero rozbuchała, a przypadek nie pozwalał na zrobienie dwóch identycznych papierów.
Papier wymaga odskoczni, pewnej przestrzeni. Tam w Buku, gdzie prowadzę plenery, są wspaniałe warunki, wszystko dzieje się na zewnątrz. Każdy plener daje większą swobodę i większy rozmach, prawda?
– Zgadza się, umysł się wtedy uwalnia od prozaicznych i przyziemnych problemów.
– Jest wtedy świeża i otwarta głowa na wszystko. Co ciekawe, że ci wszyscy artyści chcieli kontynuacji tych działań. W Buku jest galeria, którą prowadzę, tam są zbiory prac plenerowych, które można oglądać. Takie działania w formie zajęć powinny być przeprowadzane w szkołach. Dzieci powinny próbować coś tworzyć z wyobraźni, gdyż staje się to ich własną pracą od początku do końca i ma inną wartość, nawet jeśli to jest tylko forma zabawy.
– Na jakim materiale są wykonywane prace?
– My pracujemy na celulozie, jest to gruba celuloza do produkcji papieru. Można na wszystkim.
– Co to za praca, widziałam ją w „Przeglądzie papierniczym”?
– To „Pielgrzymka do Ziemi Świętej”. Są to sznurki najprzeróżniejsze, od cieniutkich jedwabnych do grubych, papierowych, skręcanych. Po prostu takie wiązanie i układanie kompozycji figur. Potem było to montowane na dużym podkładzie lnianym. Ten szereg tych układów tworzył postacie, idące tłumy ludzi. Ja głównie bawiłam się sznurkami i klamerkami i tworzyłam z nich różne układy kompozycyjne. To wymagało jednak dużo czasu.
Jedną z prac („Ślady”) robiłam przez trzy lata. Wszystko musiało najpierw przeschnąć w sitach, sitek za dużo nie miałam, a warstwa papieru, w którym były zanurzane klamerki, była gruba. Dużą część tej pracy robiłam latem, kiedy było upalne słońce.
Info:
Najbardziej znany z plenerów papierowych organizowanych w Polsce jest oczywiście plener „Ślady” z roku 1997, ale nie należy przy tym zapominać, że tak naprawdę pierwszymi plenerami były plenery organizowane przez Barbarę Warzeńską.
Pierwszym plenerem papieru, który został zorganizowany w Polsce, był plener „Fascynacja papierem”, który odbył się w roku 1994 w sierpniu, w Dreżewie.
W katalogu wystawy poplenerowej, prezentowanej w galerii Kierat w Szczecinie, Barbara Warzeńska pisała, że może być to zapowiedź dalszych penetracji i działań w obszarze papieru. Z polskich artystów między innymi brali udział: Agata Buchalik-Drzyzga, Barbara Krzywicka.
Rok później, w sierpniu w Pałacu von Flemmingów w Buku, artystka zorganizowała II Międzynarodowy Plener „Fascynacja papierem”. Oprócz wyżej wspomnianych artystek uczestnikami byli też: Małgorzata Żerwe, Hubert Romanowski czy Andrzej Feliks Szumigaj. Warto w tym momencie przytoczyć wypowiedź artystki sumującą dotychczasowe jej działania na rzecz popularyzacji sztuki papieru:
„Oczekiwania moje zostały spełnione, papier ‘zafascynował’ twórców, rozpoczęła się intensywna praca, której sprzyjała konfrontacja różnych postaw artystycznych. Zaczęły powstawać różne interesujące rozwiązania plastyczne. Wytworzenie papieru z odpadów papierowych i realizacja własnej wizji dzieła plastycznego daje nowe możliwości. Świadomy wybór materiału do budowania płaszczyzn lub form przestrzennych oraz możliwość eksperymentowania, tworzy nową jakość dzieł” – za: katalog wystawy „Fascynacja papierem”, Galeria Kierat ZPAP, Szczecin, wystawa poplenerowa – Buk 1995.