Czasem warto wymienić się doświadczeniami i głośno powiedzieć, jak wyglądają realia.
Miałam okazję wziąć udział w szkoleniu międzynarodowym Job Coach for People with Disabilities (Trener pracy dla osób z niepełnosprawnościami) organizowanym przez Stowarzyszenie Wsparcie Społeczne JaTyMy, gdzie pracuję. Szkolenie było realizowane w ramach programu Erasmus Plus. Miałam trochę tremy, wiadomo, angielski z ust i rozumienie i z powodów czysto logistycznych i finansowych brak tłumacza na język polski. No i same osoby słyszące. Trema tremą, ale też jakieś własne bariery i lęki trzeba przełamać w sobie. No i wzięłam udział.
I muszę przyznać, że zostałam miło zaskoczona. Dało się jednak zrozumieć ten angielski z ust. Dałam radę. Gdyby to była stała praca w środowisku angielskim to poziom rozumienia byłby niesamowity. Jednak praca codzienna w konkretnym języku daje efekty niesamowite.
To akurat była dodatkowa nieoceniona korzyść z udziału w tym szkoleniu.
Tak naprawdę najważniejsze było coś zupełnie innego. Najważniejsza była wymiana doświadczeń. I punkt widzenia. W szkoleniu brały udział osoby pracujące jako trenerzy, doradcy zawodowi z osobami z niepełnosprawnością. Tak na marginesie w nazewnictwie oficjalnym jest przyjęta nazwa: osoba z niepełnosprawnością. Kiedyś była osoba niepełnosprawna a teraz mamy osobę z niepełnosprawnością. Sens został taki sam, ale w pewnym sensie zmienił sie wydźwięk emocjonalny tego wyrażenia i zarazem znaczenie. Tzw. niuans w języku polskim – w końcu wcześniej pisałam, że polska język taka trudna, że nawet Yoda by nie dał radyJ. Nie mówiąc już o poprawności polityczno-społecznej. Temat-rzeka.
Osoby te pracują z osobami z różnymi niepełnosprawnościami. Przekonują pracodawców o daniu szans pracy itp., starają się, żeby jak najwięcej osób było włączonych na rynek pracy. Ważny jest jeden fakt: ci trenerzy nie mają punktu widzenia osoby z niepełnosprawnością. Bo nie są nimi. Oni tylko poznają ten punkt widzenia w ograniczonym zakresie podczas wywiadów i monitoringu doradztwa zawodowego i opieki nad osobami w trakcie pracy z nimi. Fakt niezbity, że są inne niepełnosprawności których zakres nie pozwala na swobodne wyrażanie emocji i opinii. Ale mimo wszystko na takich spotkaniach jest prezentowana raczej tylko opcja jedna: punkt widzenia pełnosprawnego trenera pracy.
Okazało się, że warto jednak jechać na takie szkolenia i przedstawiać swój punkt widzenia jako osoby z niepełnosprawnością (oczywiście ja tu posługuję się oficjalnym nazewnictwem, co nie oznacza, że ja się tak czuję i siebie traktuję jako osobę niepełnosprawną – bo tak nie jest).
Ciąg dalszy nastąpi. 🙂