Ogarnęła mnie chwila retrospekcji. Okazuje się, ze nawet w nurtach fotografii znajduje się określenie fotografia „zen”, „tao” fotografii.. tzw punctum fotograficzne ma być dla naszych oczu katharsis, punktem, gdzie emocje wybuchają, gdzie jest idealny moment do naciśnięcia spustu migawki. Nawet nie wiadomo dlaczego, po prostu to się wie i już.
I tu wspomnienia z Warszawskiej Szkoły Fotografii się przemykają. Michał Jeliński zawsze powtarzał; róbcie swoje, to co czujecie.
Warto obejrzeć zdjęcia Minora White, Paula Caponigro (nie mylic z Johnem Paulem Caponigro – jego synem), japońskiego minimalisty Masao Yamamoto, innych fotografów japońskich jak np Shoji Ueda, Shomei Tomatsu..
z biegiem czasu myślenie japońskie stało mi bardzo bliskie…
Wszędzie dostrzegam ponadczasowe fragmenty rzeczywistości, fragmenty światła, które próbuję utrwalić fotograficznie. i pomyśleć ze dawniej robiłam zdjęcia – anty-zdjęcia, za które dziś spaliłabym się wstydem heh
Tak zwana „Slow Photography”
O co tu chodzi? To fotografowanie dużym formatem, czyli tzw. ciężką kamerą fotograficzną wyglądającą jak harmonia:). Tego typu technika wymaga bardzo dużo czasu i bardzo dużego skupienia się podczas robienia jednej klatki, wyboru jedynego kadru, który będzie odzwierciedlać dokładnie to, co chcemy pokazać i nadać mu inne znaczenie. Ale także można tego terminu użyc odnośnie fotografii analogowej.
To jest tak zwana „powolna fotografia”.
Innymi słowy próba zatrzymania szalenie biegnącego czasu w kadrze.. Zapomnienie o szalonym biegu zycia i próbowanie tkania obrazów z niedostrzegalnych na pozór obrazów, które są wokół nas, tylko często jesteśmy ślepi na ich istnienie.
Mam wrażenie, że życie biegnie zbyt szybko, my w tym wirze zajęć codziennych uciekamy od samych siebie. Nasz wzrok nie widzi tych obrazów-drobiazgów, które aż proszą o uwagę o zatrzymanie się i kontemplację.
Mało kto powie „stop”. Stop, teraz ja patrzę i widzę.