[bs_col class=”col-xs-2″][/bs_col]
[bs_col class=”col-xs-8″] [bs_well size=”lg”]
***
Tęsknoty sznur
Za norweskim Kautokeino
Coraz silniej oplata
Zmęczoną duszę.
Cisza kiwa zachęcająco palcem,
Wyciąga woreczek pierścieni z klejnotami,
W których odbija się
Każde północne wspomnienie.
***
Każdy ma swoje własne Kautokeino marzeń.
Na dworcu poczekalnia
Pełna niecierpliwych marzeń
Nerwowo trzymających plecak,
Szczoteczkę i pastę do zębów.
Mijają godziny, dni , lata
Pociąg reality się opóźnia.
***
Jestem na nieistniejącej stacji o nazwie Kautokeino.
W dłoni zmięty bilet.
Czytam księgę kolejnej podróży.
Może to Kautokeino mych marzeń,
Srebra mych myśli,
Klejnotów pragnień,
Piasku łez,
Kropel smutku
Może to kres mej dziwnej dusz podróży.
Aut. Agnieszka Kołodziejczak
[/bs_well] [/bs_col][bs_col class=”col-xs-2″][/bs_col]
[/bs_row]
Jeszcze raz wróciłam do sformułowania Kautokeino. Wyobraźnia twórcza kryje w sobie wiele niespodzianek. Podświadomość potrafi działać tak, że ja sama jestem mocno zaskoczona.
Skąd to Kautokeino? W rzeczywistości Kautokeino jest bardzo małym miasteczkiem na południu Finnmarku (krainy Lapończyków inaczej Saamów), takim wkroczeniem w świat Saamów. Z Kautokeino jedzie się na Karasjok, gdzie znajduje się parlament Saamski. W Kautokeino widziałam galerię sztuki Saamów, rękodzielnictwo itp.
Tak naprawdę spędziłam w Kautokeino parę godzin, ale pod wpływem pewnego snu wiele miesięcy później , to miasteczko stało się symbolem mojej własnej Norwegii.