Trzecia edycja dosyć niespodziewana, bo się okazało, że jednak są chętne dzieci na 3 tydzień, była pod znakiem skupionych wizyt w muzeum, nauki gliny, plasteliny. Dzieci zadawały mnóstwo pytań w muzeach (Muzeum Archeologiczne, Muzeum Miasta Łodzi, Muzeum Książki Artystycznej). Powstały fantastyczne postacie, obrazy krajobrazów wymarzonych, powstały bardzo fajne bransoletki sznurkowe. Powstały także filmiki migane z alfabetem migowym i literowaniem imion, z których wybrane będą udostępnione. I ta trzecia edycja mi uświadomiła tym bardziej, że jednak trzeba się uczyć plastyczności rąk, ruchów, mimiki, układów palców przy miganiu. Basia miała niezwykły dryg do układania palców i szybko zapamiętywała znaki. Ciekawym zjawiskiem jest to, że dzieci nie bardzo przywiązują wagę do migania praworęcznego (jeśli się jest praworęcznym) lub leworęcznego. Migają albo tą ręką albo tamtą.
W tej edycji miałam wyjątkową dziewczynkę, która nie ma widzenia barw. I potrafiła pokazać lub zapytać jaki to kolor i prosiła o pomoc koleżanki z półkolonii, żeby jej dały właściwą kredkę. Ale sama też umiała intuicyjnie zastosować właściwe kolory. Każdy kolor bowiem ma swoją fakturę, ciepło, barwę szarości. Normalnie tego nie widzimy, bo mamy pełne widzenie barw. A ona widziała poprzez szarości, fakturę, gamę szarości itp.
I tworzyła.
Patrzyłam na dzieci i czasem im zazdrościłam tego nieskrępowanego wyrażania emocji, wyrażania bez zwracania uwagi na normy kulturowe, które często tłumią „wewnętrzne dziecko” w nas dorosłych.
Dziecko w nas żyje, tylko dajmy się mu wykazać. Tak jak to pisała w swej książce o Camino Maria Wiernikowska: Take it easy – wrzuć na luz.